Plon oszukany na pastwisku w Falęcicach. Koniec marzeń o awansie.1 bramka zadecydowała o tym, że piłkarze Plonu mogą już definitywnie pożegnać się z marzeniami o awansie do czwartej ligi. Jedyną bramkę zdobył Jarosław Karolewski, ale tego gola nie powinno być, ponieważ zawodnik gospodarzy pomagał sobie rękami. O kabarecie w wykonaniu trójki sędziowskiej oraz innych wydarzeniach okołomeczowych w rozwinięciu.
IV liga i LKS Promna? Patrząc na tabelę to całkiem możliwe, natomiast jeśli chodzi o infrastrukturę to kompletna porażka. Małe, krzywe boisko, bardzo wysoka trawa i małe trybuny - to tylko niektóre elementy stadionu w Falęcicach, gdzie swoje mecze rozgrywają podopieczni byłego zawodnika m.in. Radomiaka Radom - Marcina Sikorskiego.
Jeśli chodzi o sam mecz to w drużynie gości zabrakło kilku graczy. Z różnych przyczyn nieobecni byli: Rafał Grzybowski, Paweł Sztobryn, Kamil Marszałek czy Piotr Sałek. Z konieczności do linii obrony powrócił Robert Kowalkowski.
Od pierwszych minut tego spotkania to gospodarze nadawali ton wydarzeniom boiskowym, mieli więcej z gry, ale nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe. Goście ograniczali się do kontr, które były groźne, ale brakowało ostatniego podania.
W drugiej odsłonie obraz gry uległ zmianie. Do ataków śmielej ruszyli goście, ale dzięki temu powstawało ryzyko kontr wyprowadzanych przez gospodarzy, a po wprowadzeniu na boisku Stanisława Kuleja ataki te mogły być jeszcze skuteczniejsze, ponieważ dysponuje on dobrą szybkością. Można powiedzieć, że piłkarze Plonu po przerwie się obudzili. Mało brakowało, a zostałoby to udokumentowane bramką. Piłkę do Bartosza Ruszkowskiego zagrywał Wojciech Jędra, ale to zagranie przeciął obrońca, a zrobił to tak niefortunnie, że piłka poleciała w światło bramki, ale świetnym refleksem popisał się bramkarz gospodarzy - Piotr Prasek. W końcówce oba zespoły chciały zdobyć bramkę, ale udało się to niestety zawodnikom podopiecznych trenera Sikorskiego. Niestety, ale ta bramka nie powinna zostać uznana. Dośrodkowanie z prawej strony, nieporozumienie Kamila Kowalczyka i Roberta Kowalkowskiego, a ten drugi tak niefortunnie próbuje wybić piłkę, że turla się ona bramki, ale wybijając ją nasz obrońca trafia w ręce pomocnika drużyny z Promnej Jarosława Karolewskiego, a jak wiadomo od dawna, w piłkę NOŻNĄ nie gra się rękami. W ostatnich sekundach goście rozpaczliwie próbują zdobyć bramkę. Najlepszą okazję miał Robert Kowalkowski, ale jego strzał głową poszybował obok bramki.
Niemoc drużyny Plonu trwa w najlepsze. Szkoda, bo można było zdobyć kilka punktów więcej i dalej walczyć o zapisanie się na kartach historii sportu w Garbatce. Dziękuje piłkarzom za walkę i zaangażowanie, bo widać, że dzisiaj chcieli, ale panowie w czarnych mundurach utrudnili im uzyskanie korzystnego rezultatu.
Teraz Plon zagra kolejny mecz na wyjeździe. W ramach 29, przedostatniej serii gier nasi piłkarze w Radomiu z rezerwami III-ligowego Radomiaka Radom.
Plon: Kowalczyk - Prokop, Kowalkowski, Mąkosa - Jagiełło (80' Maj), Neska, Deja, Fusiek (Cpt), W.Jędra - Rolnik, Deja (90' Wiraszka)
Sędziował: Dawid Sawicki jako główny
Widzów: ok. 70